Wiatr figlarz, wieczny awanturnik próbuje wycisnąć z moich oczu krople łez na rozgrzaną słońcem plażę.
Wzburzone fale niczym cudowny sen raptownie przerwany, po niekończącej się wędrówce rozbijają się o skały, a radosne promyki słońca jak małe, rezolutne tancerki, przeskakują z jednej fali na drugą w niekończącym się tańcu...c.d.n.
Pozostając w scenerii złocistych plaż, stworzyłam słoneczniki. Roślinę jakże docenianą przede wszystkim w malarstwie. Dla mnie stała się nie tyle symbolem słońca ale pracochłonnym wyzwaniem. Tęsknota za latem, ogrodem moich rodziców sprowokowała mnie do namalowania tych charakterystycznych kwiatów. Obraz podarowałam mojej mamie...Symbol dumy, pychy a zarazem szczęścia znalazł swoje miejsce w sypialni. Pozostając w klimacie wczesnej Jesieni i ciepłych promieni słońca, życzę Wam Kochani dobrego dnia, dużo ciepłych promieni słońca oraz nieskończonej ilości barw letnich, pachnących ogrodów...
Artystka! Mama z takiego podarunku na pewno szczęśliwa i dumna :)
OdpowiedzUsuń